Ze szpikiem. 

407 posts 27 followers 14 following

Kiedyś ta piosenka kojarzyła mi się z tym, którego dzisiaj tak bardzo mi brakuje. Wtedy to on medytował o poranku, wyginał swoje ciało w nieprawdopodbnych asanach i hodował drzewka pomarańczowe. Wszystkie drzewka, które tylko mogłby wyrosnąć z pesek zjadanych przez niego owoców.  Tak jakby udowiadniał, że z ofiarowanego życia zawsze może powstać nowe. Tak jakby udowiadniał, że ten cykl jest niezmienny, wieczny i piękny. Życie- Śmierć- Życie. 

 

Dostałam od niego kiedyś i mango i awokado. Zgubiłam je potem w czasie i przestrzeni, wydając komuś, przeprowadzając się między kolejnymi mieszkaniami. Zgubiłam wiele rzeczy któe był od niego. Straciłam ich tak wiele w zmieniającym się życiu. To nic. To w porządku. Najważniejsze, że nie zgubiłam tego kawałka serca, który należał do niego. Nadal tam mieszka. Najważniejsze, że nie straciłam tego, czego mnie nauczył i tego, czego ja chciałam nauczyć jego.  Read More »

Wiem, że serce mam doskonale elastyczne. Jest przede wszystkim pojemne. Pomyślałam, że wcale nie jest jak przestronny, pokolonialny dom w rustykalnym stylu. Nie. Ono jest jak las. 

Nic nie jest poukładane na półkach. Nie jest wcale przedzielone ścianami, przez które nie przewierci się ludzki wzrok i słuch. Nie chroni go dach. Ale moje serce wcale nie potrzebuje ochrony. Jest lasem. Samoregulującym się organizmem. 

Czasem dręczy je susza. Czasem spada deszcz, który powinien łamać wszystkie siewki drzew. Ale one są bezpieczne. Moje serce porośnięte jest mchem, który swoją zielenią wpija wszystkie nadmiary. Izoluje ziemię i przestrzeń od siebie. Ziemia nie ma prawa obsunąć się przez strumienie powstałe w czasie ulewy, nie ma prawa zostać rozwiana przez wiatr, gdy jest za sucho. Korzenie które penetrują ją swoim życiem chronione są przed mrozem. Przesuszone powietrze zwilżane jest resztkami wody, które mech oddaje do atmosfery, gdy najbardziej tego potrzeba. Moje serce nie jest domem. Jest lasem. Samoregulującym i elastycznym. Skąpanym w wiosennych promieniach słońca i chłodzony cieniem, gdy korona obrośnie już liśćmi.  Read More »

Wczoraj przyjaciolka powiedziała mi, że ma depresję.  Ostatnia osoba, "po której bym się tego spodziewała".  Po urodzeniu drugiego dziecka wszystko stało się zbyt ciężkie. Zawsze tryskająca energią i optymizmem nie ma siły, by przetrwać dzień. Nie jest w stanie opisać, jak się czuje. Bo jak można opisać pustkę, osuwanie się w ciemność? Jak można opowiedzieć o tym, gdy nie ma siły szukać się najprostyszch słów?

 

"To tak jak patrzeć gdy jest się ślepym"- tak w "Niekończącej się historii" Michael Ende opisał Nicość. Myślę, że właśnie tak można czuć depresję.

 

Wszystkie osoby które kocham, najbliższe mi na świecie, mają za sobą tę chorobę, albo nadal z nią walczą. Jeszcze 2 lata temu chodziłam za Nim do łazienki, bo bałam się, żw to ten moment, kiedy stanie się coś nieodwracalnego. Sama przez lata tak naprawdę wymykam się depresji. Ale nigdy nie powiem, że jestem na nią za silna, za pogodna, za odważna. Zachorować możemy wszyscy. Nie ma wyjątków.  Read More »


Reposted from hormeza

Chciałam dzisiaj wędrować. Chciałam nawet tańczyć. Wybrać się na niedaleką malutką plażę. Na tę ukrytą za skałami, które oddzielają wzrok miastowych spacerowiczów od tego, co dzieje się na brzegu. 

Chcialam w swoim żółtym sztormiaku prześlizgnąć się na dół i wpatrzona w napływającą wodę po prostu tam być. 

Zdjąć buty i bosymi stopami poczuć czarny, zimny jeszcze piasek. Zmoczony nie tylko kolejnymi pocałunkami oceanu, ale i deszczem. Krople tak różnej wody pod moimi stopami. Taki miałam kaprys. Po ciężkich snach, od których głowa stała się rozpalona, chciałam ochłodzić, orzeźwić myśli. Wodą oceanu, która stała się żyzna i pełna nowonarodzonego życia. Wodą deszczu, który karmi zielony islandzki mech, pijący go łapczywie na każdej ze skał. 

Te skały są żywe. W ich spokoju i stateczności drzemie właściwa istota rzeczy.  Read More »


Reposted from hormeza

W Chorwacji i Słoweni spadły metry śniegu. U mnie śnieg od poranka pada bez przerwy. Ta zimna zima wcale nie oznacza, że jest lepiej. Że nie dążymy ku zagładzie. To wszystko przez topnienie Arktyki i mniejszą ilość lodu na Morzu Barentsa. 

W Japonii za wcześnie zakwitła wiśnia. Po raz pierwszy od...zawsze, zakwitła już w marcu. Nie istnieje 90% lasów deszczowych na Borneo. Ilość krylu w ocenach spadła o ponad połowę i humbaki umierają z głodu.  60% rafy koralowej nie istnieje. Z żyznych podwodnych łąk, na których żyła 1/4 fauny oceanów, zostały białe szkieletowiska. 

Być może przez zakwszenie oceanu zapadnie się ryft Atlantycki. 20 lat? Może mniej. Bo przecież jest z wapiena, który rozuszcza się przez zwiększoną kwasowość. Największe tsunami na Atlantyku zniszczy pół Europy. Zaleje Skandynawię i wybrzeża Hiszpanii. Nie będzie dokąd uciekać.  Read More »


Reposted from hormeza

Od paru dni tem martwy wieloryb jest sensacją w moim kraju. Dorosły humbak, wyrzucony na brzeg niedaleko stolicy. Ogromne smutne ciało w zatrzymanym na wieczność ruchu. 

Ta śmierć stała się cyrkiem. W słoneczną niedzielę całe rodziny jechały na plażę do Gardur, by podziwiać zwłoki. Setki zdjęć. Istna fiesta nad chłodnym oceanem. Te sceny, migające mi raz po raz w mediach społecznościowych kojarzyły mi się z południowoamerykńskim linczem na początku XX wieku, kiedy czarnoskóre ciała wisiały na szubienicy, a całe rodziny, radośnie, pod tym właśnie drzewem jadły szarlotkę. 

 

W śmierci nie ma nic złego. Zwłoki są piękną, nieodłączną częścią cyklu życia. Możecie mi wierzyć, nie boję się ich. Znam ich fakturę i zapach. Wiele razy byłam tą, która je obmywała. Zarówno w osobistym życiu, jak i w pracy. Z czułością przemywałam tężejące ręce i czyściłam krocza, które pozbywały się ostatnich oznak życia ze środka. Nieraz przysłuchiwałam się powietrzu uchodzącemu z płuc, choć serce już nie biło. W śmierci nie ma nic przerażającego, jest po prostu, czym jest. Cudem takim samym, jak narodziny. W śmierci jednej istoty rodzą się inne. Miliony bakterii ucztują, a na ich ciałach to znów, wzrośniemy i my. Śmierć jest dobra. Śmierć jest potrzebna. Także smierć humbaka.  Read More »


Reposted from hormeza