Ze szpikiem. 

407 posts 27 followers 14 following



Parę lat temu napisałam, że 5 listopada zawsze będzie otwartą raną. 

Osiem lat poźniej, po Twojej śmierci, nadal nie chcę skupiać się na datach. Żyję odważnie, bo odważyłam się żyć pełnią a nie tylko itsnieć mimo dwóch ogromnych dziur pod sercem. Odważyłam się na szczęście obok tego okropnego braku.

Nie chcę skupiać się na datach, ale to przychodzi samo. Blizna otwiera się i wysącza się z niej spokojnie krew. 

I ona spłynie na świeżo upieczony chleb. Na cud różowego świtu na dworze. Na spacer nad oceanem. Wspomnienie tego, jak dowiedziałam się, że Twoje życie na kredyt po operacji się skończyło, uderzy we mnie kilka razy. Przeszyje mnie znów ten ból, od którego wtedy uciekałam, skupiając się na zadaniach, które zostawiłeś mi po swojej śmierci. Dopada mnie ta strzała godząca prosto w serce. Ale nic to.  Read More »


Reposted from hormeza

Pora być dobrym dla siebie.  

Witaj,listopadzie. 


Reposted from hormeza

 

 

Rozmazane widoki zza okna pociągu. Zachwyt codziennym cudem światła. 

 

Za mną przywitania i pożegnania. Przede mną ostatnie spotkanie, które też zapewne wypełni się czułością. A potem wrócę do domu. Tam, gdzie czeka mnie spełnienie największej tesknoty, która jednak narasta pod sercem. 

Minęło za szybko. Jak? Kiedy? To już niedziela? 

Czuje smutek i niedosyt, bo chciałabym więcej. Czuję radość i wzruszenie, bo przecież dostałam. Mam nadzieję że nikogo nie rozczarowałam. Mam nadzieję że dałam choć w ułamku tyle, ile otrzymałam. Mam nadzieję, że może jeszcze kiedyś dostanę i będę mogła dać. Niedawno powiedziałam, że moim głównym oczekiwaniem w stosunku do ludzi jest to, by pozwolili się kochać. Tego też nie zawsze powinno się oczekiwać. 

Staram się przeskoczyć swoją chciwość, docenić to, to było. Co jest. Co będzie.  Read More »


Reposted from hormeza

 

 

Jeszcze zanim wyjechałam, parę razy Twoja muzyka była jak nitka, łącząca kolejnymi drganiami powietrza mnie i wyspę, na którą ostatecznie dotarłam. Nigdy nie miała w sobie ostateczności dźwięku islandzkiego sztormu. Była (jest, muzyka będzie wieczna, w przeciwności do ciała) delikatna pieśnią morskiego krajobrazu, w którym czai się melancholijnie zasłonięte chmurami słońce. Ale wiesz, że tam jest. Przebłyskuje. 

 

Gdy umierasz, nie ma mnie na wyspie. Wróciłam na stały ląd. Grzeję się w słońcu pod poznańskim niebem. Kocham i dawno nie byłam tak szczęśliwa przez ludzi, których mogę wreszcie dotknąć. Wszystko co dobre we mnie eksplodine i jestem wdzięczna. Żyję. Nie jestem najsamotniejszym humbakiem na świecie, jak śpiewała w kawałku z Tobą Oly. Łączę pieśni. 

Wszystko śpiewa. Wszystko jest pieśnią.  Read More »


Reposted from hormeza



W całej radości, euforii pakowania rzeczy, napięcia oczekiwania, zawsze, zawsze tuż na progu, zanim wyjdę z domu, dopada mnie smutek. Niewytłumaczalny,  nieuzasadniony.Muszę się obrócić, przysiąść na chwilę i pomyśleć, czego zabraknie, żebym już teraz mogła to rozdrapać. Tu, teraz, zeby potem nie zmarnować ani jednej z nitek upływającego czasu. Pozwalam sobie przez moment, gubię się w nadmiarze radości, aż znajduję za dużo lęku przez to wszystko i za duzo czułości której nie zdołam wylać. Znajduję je w różnych prpoorcjach, mieszam, rozpoznaję. Póki jestem sama. Póki przyjdzie mi żegnać się i witać, znowu rozstawać i złączać. 

 

Kilka godzin do samolotu. Po raz pierwszy od tylu lat rozstaję się z NIm. Pierwszy raz odlecę sama. Tyle miłości w środku, tyle tęsknoty na starcie. I świadomość, że wcale nie nakarmię serca, tak mocno, jak chciałabym, by było syte. I to będzie w porządku. Moje jest przecież nadmiernie głodne. Uczę się z tym żyć.  Read More »


Reposted from hormeza




Zamarzł staw w moim parku. I nie ma cudowniejszego błękitu niż ten odbity w lodzie. Może tylko ten, który migocze w oceanie. Zdecydowałam, że na ten spojrzę wieczorem. Być może znajdę w nim i zachód słońca. 

Nie ma piękniejszego, czystszego nieba niż islandzkie. I to wypłukuje moje serce z resztek bólu. Postanowiłam, że tym razem się odetnę i nie pozwolę przelewać cudzych lęków w moją głowę. Nie pozwolę, by ten jad zaległ w moich żyłach. Niepotrzebnie wspominałam, mówiłam, nie chcąc chyba się zwrócić do nikogo innego. 

Zobaczysz, będzie jak ze mną. Zobaczysz, powtórzą się historie. Zobaczysz, będziesz musiała wybierać i lawirować. Zobaczysz, zobaczysz, zobaczysz...
Sama sę tego bałam, gdzieś, zalążek. Mała iskra, rozdmuchana w ognisko. Podmuchał. Wbił mi zęby w przedramię, nie chcąc puścić. Wlał jad w żyły. I chyba dlatego moje ciało chciało ostatecznie upuścić krwi. Zrobiło to aż nazbyt dosłownie i skutecznie.  Read More »


Reposted from hormeza

jestem (z) męczona

(z) łamiesz mi  serce

(z) nów nadchodzi


Reposted from hormeza

Recepta na balans wczeschwiata. 

Wypij 2 piwa. 

Otwórz tamę. 

Napisz 9 wierszy podczas oglądania serialu. 


Reposted from hormeza

Kilka minut przemyśleń przy kawie.

Czasem chciałabym móc opowiedzieć swoją własną historię, wyśpiewać pieśń złamanego i zrastajacego się serca. Wyśpiewać, nie myśląc o tym, że ci najbliżsi są w nią uwikłani i zdradzam też część ich prawdy, widzianej moimi oczami, gdy wypuszczam ten potok zza tamy. 

Chciałabym móc zrzucić lawinę z samej góry, całkiem bez powiazań, bez rąk spętanych pajęczą nicią. Tak nie można. Tak się nie da. To wybór, który podejmujemy, to cena, która płacimy za aż taką bliskość. 

Nasza własna opowieść nigdy nie będzie oddzielna. Wiedząc, że mogę mówić o tym, co rozerwało mi serce, wiem, że nie mogę. Zostaje czule objąć historię samemu i nieść ten ciężar. Już zawsze. Nie łudząc się że będzie inaczej, także popełniając zawsze te same błędy. Zawsze pragnąc sprzecznie osobności i współdzielenia, wiedząc, które wygra.  Read More »


Reposted from hormeza



Czasem sama w swojej głowie zachowuję się jak największy głuptas. Czuję rozczarowanie, gdy nie widzę oczekiwanej radości z głupot, które mnie cieszą. Jestem  smutna i odczuwam nieuzasadniony ból, gdy hamuję się przed potokiem słów, zdarzeń, którymi chciałabym się podzielić- wiedząc, że przecież nikogo to nie obchodzi. Wybieram więc drobnostki i bardziej poważne rzeczy, probując oscylować między swoją potrzebą a cudzą pojemnością. 

Głupotki, głupotki, głupotki. Bo nie mam nic do powiedzenia, mają całą historię. Zostawię ją dla...

Nie ukrywam tego przed sobą- jestem atencyjną kurwą, która po prostu próbuje wybrać słuchanie i bycie kolekcjonerką opowieści. Na przekór. Bo tak. Bo czemu nie. Bo kiedyś mi dawno za dużo uwagi i uznałam, że należy się każdemu, nie tylko mi. Niech karma się wyrówna. Żadnego altruizmu, spłata długu. O to w tym wszystkim chyba chodzi.  Read More »


Reposted from hormeza



Zaczynam piękne odliczanie. Trochę się boję, ale o wiele bardziej cieszę.

Odliczam po kolei. Dni do każdego ze spotkań. Dni do czułości innej, niż ta którą mam na co dzień na Wyspie. Dni do głaskania kóz, dni do poczucia zapachu całkiem innej kawy, dni do spojrzenia w oczy. 

Nie będzie dużo czasu żeby gotować i sprzątac. Ale będzie czas, by kochać, śmiać się i spacerować w deszczu. To dostarczy skrzydeł. 


Reposted from hormeza




Nie wiadomo skąd, przyszła do mnie dawna płyta, słuchana razem. Co zrodziło się w piwnicy. Co zrodzi się na poddaszu, pamiętasz? Ostatecznie nie powstało nic. Nie wystarczyło nam czasu. Ten jak zwykle był podstępny- obiecywał nam więcej, niż zamierzał dać. Dlatego czasem boję się, że nie zdążę. Próbując akceptować to, ile mogę.

Jesienią nadal staram się być wdzięczna za choć tyle lat. Wszystkie rozmowy, herbaty, papierosy pod tracącymi liście kasztanowcami, gdy jeszcze paliłeś. Piwo pite nad Rusałką i każda płyta słuchana razem. Gdzie są twoje płyty? Gdzie są twoje skrzypce? Gdzie książki, które u ciebie zapodziałam?

Zgubiłam tamten dom we mgle kolejnych październików. Sama zabroniłam sobie przestąpienia jego progu, gdy ciebie już zabrakło. Za bardzo by mnie bolało. Za mocno cierpieliby oni, bo przecież byłam twoją przyjaciółką, nie ich. Wszystko rozmyło się w kolejnych deszczach.  Read More »


Reposted from hormeza

Wczoraj Jerzy Jarniewicz dostał nagrodę Nike. Nagle, z tyłu głowy wypływa wspomnienie, jak poznałam jego poezję. Gdzieś to zapisałam, zapisałam, pamiętam tamtego chłopaka. Co z nim? Kim byłam ja? Jak wiele się zmieniło?

Zapisek z 9 stycznia 2017 roku:

I wszystko jest takie, jak powinno być.

Chce się śmiać. Na ulicy, gdy wracam do domu, zaczepia mnie chłopak. Sama nie wiem, to chłopak czy mężczyzna? Pyta, czy mam papierosa.

Nie wiem, kim jest. Może jest trochę młodszy ode mnie, a może trochę starszy. Nie wygląda na bezdomnego, ale i nie wygląda na „porządnego obywatela”. Nie wiem, czy potrzebuje pomocy. Niechlujny, zarośnięty, ale ładnie pachnący. Z wypchanym, nieforemnym plecakiem. Zmęczony, ale cały. 

Zagubiony podróżny? Autostopowicz autostrady życia, którego w tej chwili nikt nie chce wziąć ze sobą? Read More »


Reposted from hormeza

 

 

Budzę się przed wszystkimi. Mówią, że samotne i niespokojne są noce, podczas których nie zazna się snu. W porze ciemności śpię jak dziecko. Otwieram oczy przed świtem. Światło nie wpadło pod powieki. Jest ciemno jak tuż po północy. 

W szotrmie spaceruje nad oceanem, wrzucając tam wszystkie ciężkie kamienie z mojego serca. Czyszczę je, zanim ktokolwiek się obudzi.  Przygotowuje się na jaśniejszą stronę doby. Robię miejsce na spokój, próbując zaprosić go do trzewi. 

 

I go through all this

Before you wake up

So I can feel happier

To be safe up here with you


Reposted from hormeza




Moja matka powiediała mi kiedyś, że dorosnę tylko, jeśli będę miała własne dziecko. Nie dorosnę więc nigdy. 
Mieszkam nad morzem i obserwuję jego sztormy. Zbieram muszle i wkładam je do kieszeni zamiast kasztanów. Piję za dużo wina. 
W sobotnie poranki naiwnie afirmuję poranek przy jodze. Mam wiarę dziecka, które nadal nie wyrosło z bajek. Dobre początki i zakończenia. Czasem myślę, że jestem głupia. Wiem, że inni często myślą, że jestem głupia. Mają sporo racji.

Kobieta- dziecko. 

Nie umiem bawić się w gierki na przeczekanie, nieodzywanie, manipulowanie. Gdy mi zależy- zależy i mówie o tym wprost. Narzucam się jak pięciolatka, przynosząc znad oceanu szczypce krabów i skorupy jeżowców. Mówię o pięknych dłoniach i cieple w sercu, jeśli je widzę. Nie potrafię inaczej. Nie mam dorosłego filtra między mózgiem a ustami. Chyba nigdy go nie wyhoduję. Gleba mojego języka jest jałowa dla tych nasion.  Read More »


Reposted from hormeza

Stare grzechy mają długie cienie. A uprzednie scenariusze w mojej głowie powielają sie jak kopia kopii za kopią. 

 

Jesteś ostatnią osobą, której powinnam o tym mówić. Chcę, żeby rozgrzeszył mnie mój grzech. 

Ochrypły śmiech w słuchawce mówi jednak z kpiną, że znowu złamię sobie serce. 

Kopia kopii. Blizna za blizną. Sama sobie to zrobilam. Sama to sobie robię. 


Reposted from hormeza



Czasem gdy widzę dosłowne blizny na ludzkiej skórze, chciałabym przeciągnąć po nich palcami albo i nawet językiem. Tak, by tym dosłownym alfabetem Braille'a móc przeczytać opowieść, którą zapisały. 

 

Ta historia jest piękna. To zawsze historia przetrwania. 

 

Żadnych blizn nie powinien nigdy przykrywać wstyd. 

Niech będą niewymownie doskonałe i wyjątkowe w swej nagości. 


Reposted from hormeza

Od rana pytają mnie, czy wiem, że nie żyje. Trochę bałam się tych pytań. Okazuje się, że jednak nie bolą. 

Zniszczyłam jego maskę do radioterapii. Oddałam prześcieradło do prania. Tyle. Koniec. Nic więcej nie ma. Trzeba więc jak zwykle, łagodnie przejść na stronę życia. I zająć się tymi, którzy nadal oddychają. Którzy potrzebują troski. 

 

Nie mogę tylko przestać myśleć o tym, kto zajmie się jego kotem. Tym, który czasem przychodzi na moje podwórko i zagląda mi w okna. Przemyka mi myśl, że przecież mam tyle miejsca w życiu. Nie wiem tylko, kogo miałabym o to zapytać. 


Reposted from hormeza

Jestem Tą, Która Wie. 

Wczorajszy smutek i niepokój, narastający godzina po godzinie. Myślałam, że chodzi przede wszystkim o pożegnanie z kimś, kto wyjeżdża z Wyspy. Jeszcze nie wiedziałam, że chodzi o inne pożegnanie, ostateczne. Żadnych ostatnich słów, żadnego ostatniego spojrzenia. Śmierć zazwyczaj nie pozwala nam na nie. 

To nie pierwsza noc, gdy piłam, gdy tam, w nocnym mieście, ktoś umierał. Te lata temu wiedziałam jednak, co rano zastanę w zakrwawionym mieszkaniu. Tym razem nie wiedziałam, wiedząc. 

Przeczucia, przeczucia, przeczucia. Scenariusze są takie same. Znam inne, ktore się powtórzą, ale nie będę ich głośno wypowiadać. 

Alkohol wlewany w żyły zawczasu, nie mogący ich wypełnić tak, jak bym chciała, choć nie znałam powodu. Kiedyś mój przyjaciel powiedział jak Gaiman, że nic innego, żadnego innego pożegnania, gdy zabije go rak- tylko wino i śpiew.  Read More »


Reposted from hormeza

Niepokój, niepokój, niepokój. Przychodzi nieproszony. 

Podskórnie wyczuwam sztorm, zanim nadzejdzie. Milczę. Nie mówię nic. W kościach wiem, że tym razem to będzie ostatni raz, kiedy będę mogła to przełknąć. 

Nie tak to sobie wyobrażałam. Jestem więżniarką poprzednich doświadczeń i kalek. 

 

Papieros za papierosem. To wcale nie jest ta iskra, której potrzebuję- a jednak. 


Reposted from hormeza