Odczułam dzisiaj magię świata. Choć cały dzień padało, a niebo zasnute było ołowianymi chmurami, ujrzałam błękit w momencie, gdy słońce zasnuwało się cieniem.
Zaćmenie słońca, które mogłam zobaczyć. Które mogłam odczuć. Na północy o wiele silniejsze niż w Polsce. Silniejsze, choć nie całkowite.
Dzisiaj zniknął księżyc, tak, jak znika co 28 dni. Wszedł w pełen nów w momencie, gdy słońce wyglądało jak jabłko uryzione przez Złego Wilka, Fenrira. Jak z nordyckich eposów.
Ciemność.
W ciemności widać najwięcej. Poza spojrzeniem.
W ciemności czuć przepełniające nas, tętniące istnienie.
Ciemność nie jest zła. Ta dzisiejsza otula jak ciemność ziemi. Żyzna, ciepła gleba buzująca życiem. Jestem w niej jak nasiono, gotowe do wykiełkowania. We mnie są nasiona nowego, gotowe, by wyjśc na powierzchnię. Tylko trochę ciepła. Tylko trochę wody.
Zasadziłam awokado. Będzie miało w sobie magię dzisiejszej ciemności. Niech rośnie.
Reposted from hormeza