Nieraz myślę, że odpowiednie piosenki, wiersze, odpowiednia sztuka, znajdują nas wtedy, gdy ich najbardziej potrzebujemy.
I znowu przyszło do mnie, przypadkiem, w radiu. Florence chyba w ostatnich latach najczęściej ratuje moje ego, szczęście, mój spokój.
I am King.
Po tym, gdy przed snem zabolało małą igiełką, a przez bezsenność urosło do absurdalnych rozmiarów. Po tym, gdy w nocy myślałam o tym, ze to niczyja wina, tylko moja własna. I to prawda.Bo nie umiem pewnych rzeczy wyrazić. Bo jestem też nadmiernie dumna. Bo życie nauczyło mnie dzielności, śmiać się tam gdzie krwawię. Życie nauczyło mnie, że potrzebuję być potrzebna, ale ostatecznie radzę sobie sama. Prawdziwie.
( choć zawsze, zawsze jest przecież On )
I am King
Mój zmarły przyjaciel mówił, że nasze dusze są jak ogrody. W nocy zrozumiałam, że pewne feragmenty naszych opowieści są z kolei jak dzieci. Czasem chcemy oddać je na moment pod opiekę komuś, by samemu odpocząć. Ale czasem wracają głodne i z rozbitym nosem. Zaniedbane. Raz, drugi, trzeci. W końcu przestajemy. I to jest w porządku, bo nie mamy prawa od nikogo oczekiwać, że się nimi zajmie. Co więcej, możemy nadal dobrze się razem bawić, odkładając dzieci na półkę.
I am no mother, I am no bride, I am King.
Jestem więc matką wielu dzieci i sama potrafię się nimi zająć. Ostatnio czesto, za czesto chciałam dać je komuś i samej odpocząć. Ale już pamiętam. Tyle troski o cudze. Mam jej wystarczająco i na własne.
Umiem podlewać kwiaty w swoim i cudzym ogrodzie, choć, nie każdy ogrodnik po prostu musi pasowaćdo cudzego ogrodu. Ale jestem dawczynią, jestem pasterką. Jestem Wiedźma. Jestem egocentrycznie zapatrzona we własne odbicie. Jestem Łowczynią i Zbieraczką. Jestem Tą, Która Śpiewa nad Kośćmi. Jestem setką archetypów, zmieszanymi w pocie,błocie i ślinie. Jestem kochanką i niewinną. Jestem poza szufladką. Ale w tym wszystkim jestem też Królem, ktory nie prosi. Nie zapominam o tym.
Może kiedyś nauczę się prosić. A może coś we mnie wie, kiedy i kogo poprosić można. Albo kiedy przestać.
I need my golden crown of sorrow, my bloody sword to swing
I need my empty halls to echo with grand self-mythology
’Cause I am no mother I am no bride, I am King
I am no mother, I am no bride, I am King
And I was never as good as
I always thought I was
But I knew how to dress it up
I was never satisfied, it never let me go
Just dragged me by my hair and back on with the show
Bezsenna nocą kulę sie na łóżku, hiperobolizując to że właściwie nic się nie stał, własną głupotę i myślę o zdarciu z siebie dumy.
Rano prostuję plecy. Nie zedrę z siebie skory i nie bedzie na niej pęknięć. Wychodzę z domu. Głowę noszę wysoko.
Reposted from hormeza