Moje stare swetry szepczą z szaf

Proszą żebym wytrarła łokcie

Ich rękawów do szczętu 

W ogromne postrzępione dziury

Wsadzę rozszerzoną źrenicę 

Zobaczę poprzednie życie

I odważę się czuć tak na nowo

 

Moje serce to papierowa łódeczka 

Trzęsącą się na falach

Nieznanej wcześniej powodzi 

Połykają ją dziś niespokojne oceany

 

W dziwnej porze kwitnienia bzów

Próbuję złączyć językiem rozstępy czasu

Moja dusza jest za mała 

Na krwioobieg świata 

 


Reposted from hormeza