Teresa Radziewicz
wilki i ptaki
moi mężczyźni to wilki albo ptaki
mówię o nich: ptaszyska, bo czasem straszą
ołowianym spojrzeniem, całkiem inaczej
niż wilczyska o oczach szczeniąt
w szarym błękicie. trudno ich
oswoić: drżą przed dotykiem, wycofują się
przy podniesionym głosie
moi mężczyźni w sierści i w piórach
są jak nieloty lub nieme stworzenia
– patrzą wyczekująco, czasami noszą
niezagojone rany, zawsze blizny
w miejscach podobnych do moich
w miejscach podobnych do tego punktu
każdego człowieka, który dostał postrzał
prosto w serce
śrut nocnej ciszy
Reposted from hormeza