Była.
Wiersz znalazłam przypadkiem na fejsie 5 listopada. Zgubiłam już autora.
5 listopada. Dzień, w którym parę lat temu zmarł mój przyjaciel, który był muzykiem. Przyjaciel, z którym godzinami słuchałam płyt z jego kolekcji. Płyt, które ja czasem wyszarpała gdzieś przypadkiem. Muzyki z youtuba w gorszej jakości. Czasem słuchaniu towarzyszyły gorące dyskusje pomiędzy kawałkami.Czasem słuchaliśmy w absolutnym milczeniu. Wszystko było jasne poza słowami, byliśmy naczyniami na emocje i dźwięki. Kochaliśmy te chwile. Kochaliśmy muzykę. Kochaliśmy siebie, jak tylko mocno można kochać przyjaciela.
Brakuje mi leżenia z nim na łóżku, gdy pada deszcz za oknem i tego, jak opowiadał mi wtedy wieczorami muzykę.
Zdążyłam mu podziękować. Dziękuję nadal. I tęsknię.
Reposted from hormeza