Sobotnio łagodnieję. 

Zapach domowego placka drożdżowego z fioletowymi śliwkami. Skarmelizowane zielone gruszki z błękitnym serem. Pomarańcz dyni. Biel mąki. Jasna żółcień masła. Farby kuchenne. 

Zapach, faktura. Wszystkie przemieszane w wyjątkowej alchemii.

Kolory żóltego jesiennego światła, spokojna muzyka tła. 

 

Tworzyć tak można tylko, gdy towarzyszy nam czułość. Gdy w twór chcemy przelać całą swoją miłość. Wtedy w tworzeniu, zwykłej prozaicznej czynności gotowania zjawia się spokój. I gorycz migdału nawet staje się słodka. 


Reposted from hormeza